Ogień – podstawa przetrwania

Alpy 2016. Małe ognisko odgradzało mnie swym blaskiem, od nieprzeniknionych ciemności. W tle słyszałem tylko niepokojące odgłosy osuwających się, skalnych lawin, a każdy szmer wydawał się być niedźwiedziem, który zwęszył mój prowiant. Po latach nadal nie wyobrażam sobie tej nocy, bez rozpalonego wcześniej ognia.
Można wyróżnić dwa główne typy ognisk, przydatnych w survivalu:
- małe - dające możliwość zagotowania wody, upieczenia pożywienia i ogrzania się,
- duże - sygnalizacyjne, służące do zwrócenia uwagi służb ratowniczych.
Z kolei materiał potrzebny do rozpalenia ogniska, czyli paliwo, dzielimy na trzy kategorie:
- rozpałka – wszystko, co zapali się bezpośrednio, od popularnych źródeł ognia, takich jak zapałki, zapalniczka, krzesiwo. Używam w tej roli kory, pospolicie występującej w naszym klimacie brzozy, ale sprawdzą się też sucha trawa, opuszczone ptasie gniazdo, żywica sosnowa. Jeśli nie mam dostępu do wymienionych materiałów, to staram się zestrugać wióry z większego polana. W czeskich górach wykorzystałem w roli rozpałki watę z wojskowego opatrunku,
- podpałka – cienkie, obumarłe gałązki, zrywane prosto z drzewa. Trzask podczas ich łamania świadczy o tym, że są dostatecznie suche. Moim zdaniem najlepiej nadają się gałązki drzew iglastych (świerk, sosna, jodła, cis). Należy dorzucać je stopniowo, tuż po zajęciu się ogniem rozpałki,
- większe szczapy drewna – najlepiej rozłupać je wzdłuż, dzięki czemu szybciej zajmą się ogniem. Zwykło się mówić, że po zgromadzeniu odpowiedniej (naszym zdaniem) ilości drewna, powinniśmy zebrać jeszcze 3-5 razy tyle i dopiero taka ilość wystarczy nam na całą noc.
Palenisko, czyli miejsce, w którym będzie palił się ogień, należy zabezpieczyć przed niekontrolowanym rozprzestrzenianiem się płomieni. Zalegające na ziemi liście, patyki i inne łatwopalne przedmioty trzeba odgarnąć, tworząc krąg gołej ziemi. Szczególną uwagę należy zwrócić na suchą trawę, która potrafi rozprzestrzenić ogień w okamgnieniu. Krąg gołej ziemi warto otoczyć kamieniami, lub mokrymi kłodami. Trzeba przy tym zwrócić uwagę na jakość materiału odcinającego płomienie. Kamienie powinny być gładkie, ponieważ porowate po rozgrzaniu mogą wybuchnąć, raniąc ludzi znajdujących się w okolicy.
Dobrym pomysłem jest rozpalenie ogniska w naturalnym lub uprzednio wykopanym zagłębieniu terenu. Dzięki temu nikły płomień (we wczesnej fazie rozpalania) nie zostanie stłumiony przez podmuchy wiatru.
Zanim zabierzemy się za rozpalanie ognia, przypomnijmy sobie o tzw. trójkącie spalania.
W skrócie: do powstania płomienia potrzebny jest tlen zawarty w powietrzu (dmuchając, możemy dostarczyć go więcej), przygotowane wcześniej paliwo (rozpałka, podpałka i paliwo właściwe) oraz źródło ciepła (zapałki, zapalniczka, krzesiwo). Jeśli zabraknie jednego z tych trzech elementów, nie mamy co liczyć na rozpalenie ognia.
Autor: Kajetan Adventurer Wilczyński