Przygotuj się na wyjazd – część VI – wyjazd w góry

Doskonale pamiętam pierwszy wyjazd w góry – to nie była typowo spontaniczna podróż w stylu „pakuję plecak i jadę w Bieszczady”. Mój kierunek był trochę inny – Tatry. Plecak zapakowałam po same brzegi, wszystkie kieszenie zapełnione były ubraniami, gadżetami i wydrukowanymi na A3 mapkami ze szlakami. W końcu najważniejsze, żeby niczego nie zapomnieć.
W dzień wyjazdu i tak jeszcze dorzucałam do plecaka kolejne rzeczy, mając w głowie „a może się przyda”. I tak obładowana ruszyłam w podróż. Pod koniec wyjazdu okazało się, że słowa mamy znów się sprawdziły – wzięłam zdecydowanie za dużo rzeczy. I tak nauczona pierwszym wypadem w góry, przy następnych wiedziałam, co jest niezbędne (dla nowych gości: zajrzyjcie do poprzedniego tekstu Przygotuj się na wyjazd – część V – co zabrać). Jednak dziś nie o rzeczach, tylko o mitach i poradach związanymi z wyjazdami w góry.
1. Kiedy jedziesz pierwszy raz w góry, nigdy nie kupuj nowych butów.
Swoje pierwsze buty trekkingowej kupiłam w jednej z większych sieciówek sportowych. Jeśli chodzi o ich właściwości, były naprawdę super – odpowiednia twardość podeszwy, podwyższona cholewka osłaniająca kostkę, szybkie wiązania i genialny design. W sam raz na letni wyjazd w góry. Jednak miały jeden minus, były nowe. Niestety ta zasada dotyczy każdego rodzaju obuwia – nieważne jak bardzo dopasowane są buty, trzeba je najpierw rozchodzić. Dlaczego? Ponieważ but nie jest jeszcze przystosowany do Twojej stopy, a to może powodować obtarcia lub odciski na początku chodzenia. Zaznaczam, że 3 dni to zdecydowanie za krótki czas. Najlepiej jak zrobicie kilka lub kilkanaście dłuższych spacerów np. po lesie.
Rada dla początkujących: Chociaż trasa na Morskie Oko jest bardzo przyjemna i łatwa, to bardzo Was proszę – japonki i klapki zostawcie na Hawaje albo spacer po Krupówkach. Bo raz, że narażacie się na skręcenie kostki, a dwa, że ludzie obok Was mają naprawdę niezły ubaw.
2. Niezależnie od wybranej trasy bądź przygotowany na różne sytuacje.
Na szlakach można się zgubić, nawet jeśli masz ze sobą mapę. Dostępne przewodniki i mapy turystyczne dostarczają nam wielu informacji i zdecydowanie ułatwiają wybór trasy, jednak jednego nie pomogą określić, pogody. Góry mają ten urok, że pogoda może bardzo szybko się zmienić – cudownie sprzyjające słońce może schować się za pochmurnym i deszczowym niebem. Niestety podczas jednego z wyjazdów miałam te „szczęście”, że zeszłam ze swojego szlaku. Początkowo trasa miała trwać ok. 2h, ostatecznie zamknęłam się w 6h. Trochę przerażenia było, ale za to widoki niesamowite i ogromny zachwyt, gdy schodząc, zaczęłam słyszeć potok. Można by rzecz szczęście w nieszczęściu, bo wybrana przeze mnie trasa takich widoków nie uwzględniała.
Dlatego rada dla Ciebie: Przed wyjściem upewnij się, że masz ze sobą: czapkę, zapasową parę skarpetek, rękawiczki, poncho przeciwdeszczowe lub inne nieprzemakalne ubranie, apteczkę z podstawowym wyposażeniem, latarkę, źródło ognia (zapalniczka żarowa lub zapałki), kompas oraz zapas jedzenia na 24h. W dzisiejszych czasach z pewnością przyda się jeszcze powerbank. Dodatkowo pamiętaj, żeby w miejscu pobytu zostawić wiadomość o trasie wycieczki i ewentualnej godzinie powrotu.
3. Nawet jeśli jest doskonała pogoda, ubierz się warstwowo.
Jeżeli planujesz rekreacyjny wyjazd w góry, nie musisz nadwyrężać swojego budżetu i kupować profesjonalnej czy technicznej odzieży. Oczywiście nie zaprzeczam, że są one bardzo przydatne i praktyczne, jednak przy górskich, rekreacyjnych wędrówkach obowiązuje zasada, żeby ubierać się warstwowo. Spacerując na otwartej przestrzeni, przy wysokości powyżej granicy lasu, temperatura i pogoda może dać nam się we znaki. To jak powinien wyglądać nasz strój?
Podstawowy zestaw to koszulka, nakrycie głowy, spodnie z odpinanymi nogawkami i kurtka przeciwdeszczowa. Zasada nr 1 – jeansy nie są dobrymi spodniami, nieważne jak bardzo lubicie w nich chodzić. Dlaczego? W razie deszczu bardzo długo schną i przy dłuższej wędrówce mogą powodować obtarcia. Jeśli wybierasz się na krótki, prosty spacer to z pewnością sprawdzą się tradycyjne dresy czy legginsy.
4. Góry nie są drogie.
Zanim pierwszy raz wyjechałam w góry, z opowieści znajomych czy rodziny słyszałam, że góry są strasznie drogie. Jak się w praktyce okazywało, w większości te wydatki nie były związane z drogim sprzętem górskim, a zwykłymi zachciankami zakupowymi. Wiadomo, że wyjazd wyjazdowi nierówny. Inaczej wygląda wypad na jeden dzień, a inaczej na kilkudniową wyprawę. Dla przykładu – wyjazd 5 noclegów, przy wykorzystaniu aktualnych portali bookujących czy serwisów promocyjnych, wyniesie ok. 500 zł i to ze śniadaniem! Ja trafiłam na tyle przyjazny pensjonat, że na całodzienną wyprawę dostawałam mały zestaw, w którym był jogurt, batoniki energetyczne, woda i 2 kanapki. Także, jeśli się chce, to można.
A jeśli o jedzeniu już mowa. Nie da się ukryć, że chodzenie po górach wyczerpuje organizm i jakoś trzeba te zapasy kalorii uzupełnić. Jednak nie musimy od razu biec do pierwszego fast fooda i kupować zestawów, za które w ostateczności zapłacimy więcej, niż za tradycyjny 2-daniowy obiad. Niestety, wiele osób uważa, że fast foody to tania opcja, jednak często są to tylko puste kalorie – chwilę po zjedzeniu hamburgera znów jesteśmy głodni, a następnego dnia organizm nie ma siły i chęci do działania. Dlatego zamiast fast fooda proponuję wspieranie małych barów z domowym jedzeniem lub przygotowanie własnego posiłku – w końcu nikt tak dobrze nie zna naszego gustu kulinarnego, jak my sami. Oczywiście będąc w górach, nie można odmówić sobie oscypka z żurawiną, kiełbasy z baraniny z ogniska czy placka ziemniaczanego z gulaszem, ale pamiętajmy, że wszystko z umiarem.
5. Jadąc w góry, nie musisz mieć kondycji instruktora fitness.
Wyjazd w góry ma przede wszystkim zapewnić spokój i przyjemny odpoczynek. Proste szlaki nie wymagają superwytrzymałości. Na trasach nie raz widziałam 3-latki czy osoby o trochę większej wadze, które doskonale sobie radziły z trasą. Wędrówka po górach ma przywracać równowagę i spokój w Twojej głowie – idziesz takim tempem, jakie sprawia Tobie przyjemność. Nikt nie stoi nad Tobą i nie mówi – pokonaj teraz 2 km, dopiero później odpoczynek. NIE. Sam/-a wiesz, kiedy chcesz się zatrzymać i potrzebujesz odpoczynku. Gdy pierwszy raz wchodziłam na Giewont, myślałam, że nie dam rady, bo niestety miałam świadomość, że nie mam chyba wystarczającej siły, by wspinać się na odcinku z łańcuchami. Mimo to spróbowałam. Miałam moment, że chciałam zejść, ale wtedy zatrzymał się przy mnie Pan (wyglądał na stałego bywalca i pasjonata gór), który powiedział, że tam z góry jest niesamowity widok i koniecznie powinnam tam wejść. I nie mylił się, po chwili odpoczynku, ruszyłam dalej. Widok był nie-za-po-mnia-ny. I wtedy zrozumiałam, że góry są naprawdę dla wszystkich, a dla tych krajobrazów warto pokonywać swoje trudności.
Mała wskazówka: Jeśli mimo wszystko boisz się, że nie dasz sobie rady lub że znajomi się będą śmiać, że nie masz kondycji – po prostu to zignoruj. Góry są dla Ciebie, a nie dla opinii znajomych. A jeżeli chcesz zwiększyć swoją wytrzymałość, wystarczy, że miesiąc lub dwa miesiące przed wyjazdem trochę o siebie zadbasz. Wychodź na dłuższe spacery, pójdź na basen, a jeśli to możliwie wracaj pieszo z pracy lub ze szkoły.
To czas wyruszyć na podbój gór. Pozostaje mi jedynie życzyć Wam sprzyjającej pogody, bo widoki i wasze samopoczucie z pewnością będą wspaniałe! Jeśli będziecie w górach, koniecznie odwiedźcie Słowacki Raj!
Autor: Joanna Rassmus