Przekraczając granice: Czarnobyl cz. II - Zakład „Jupiter”

Od katastrofy wywołanej przez awarię w czarnobylskiej elektrowni jądrowej minęło już ponad 30 lat. Skażeniu uległ teren liczący ponad 125000 km2. Są to tereny leśne, jak i miejskie. Najbardziej dotknięty opadem promieniotwórczym zostały teren elektrowni, las zwany później „Rudym” i leżące ok. 4 km od Czarnobyla miasto Prypeć, w którym mieszkała większość pracowników elektrowni oraz ich rodziny. Z miasta po katastrofie ewakuowano 49 360 osoby. Prypeć przed katastrofą była perełką miast rosyjskich – bogaty ośrodek, do którego na zakupy przyjeżdżano nawet z samej stolicy. Drugim co do wielkości pracodawcą były zakłady „Jupiter”, z którymi wiążą się owiane tajemnicą miejskie legendy.
„Jupiter” był to zakład przemysłowy położony w zachodniej części miasta na ulicy Fabrycznej 11. Zajmował się produkcją komponentów elektronicznych do radioodbiorników i nie tylko. Zakład oddano do użytku w 1979 roku, miał dawać zatrudnienie osobom niepracującym w elektrowni. Zakład zajmował się produkcją urządzeń audio: magnetofonów, radioodbiorników oraz radiostacji, a także między innymi produkcją taśm szpulowych do magnetofonów Jupiter serii 204 i 206. Wieże chłodnicze umiejscowione na terenie zakładu były częścią systemu uzdatniania wody, przepompowni oraz oczyszczalni ścieków.
Po ewakuacji w 1986 roku budynek został całkowicie opuszczony. Przez kilka tygodni był celem intensywnej dekontaminacji, czyli usuwania zanieczyszczenia radioaktywnego. W tym samym roku został przejęty przez spółkę „Spectrom” i przekształcony w laboratorium radiologiczne, gdzie przeprowadzano badania nad różnymi technikami dekontaminacji oraz poddawano testom przyrządy do pomiaru dawek promieniowania jonizującego, a także produkcji części Sarkofagu. Zakład zamknięto w 1996 roku.
Każdy mniejszy lub większy ośrodek miejski, w którym żyją i pracują ludzie, posiada „miejskie legendy”. Czasem są to specyficzni ludzie, mroczne miejsca lub historie o sytuacjach przekazywane przez plotkujące w sklepie babcie. Wieś Prypeć, choć opuszczona i skażona promieniowaniem, ma także takie legendy. Jedna z nich dotyczy zakładu „Jupiter”, a dokładnie tego, co w czasie działania, produkował w tajemnicy ów zakład pracy. Niektóre źródła i legendy podają, że w „Jupiterze” przetwarzano i odzyskiwano pluton o przeznaczeniu wojskowym z zużytego paliwa jądrowego z czarnobylskiej elektrowni jądrowej. Na nie korzyść prawdziwości tych przesłanek stoją wypowiedzi dawnych pracowników zakładów „Jupiter”, którzy nawiązują do słabego zabezpieczenia obiektu, jak chociażby 2-metrowy murek, czy bliskość tak dużego miasta, jakim była Prypeć.
Granice przekraczał:
Patryk Qki Kwela
www.instagram.com/qkimoonsterwww.facebook.com/QkiMoonsterPhotography