Jak nie zatruć się wodą w terenie?

Woda jest trzonem naszej egzystencji. Bez jedzenia człowiek jest w stanie wytrzymać nawet do kilku tygodni. Natomiast brak wody może doprowadzić nas do rychłej śmierci. To właśnie woda umożliwia zachodzenie reakcji chemicznych w naszych organizmach. To woda oczyszcza organizm z toksyn, optymalizuje działanie enzymów trawiennych, umożliwia wchłanianie składników odżywczych i sprzyja spalaniu tłuszczu. Jednak co zrobić, kiedy znajdziemy się z dala od cywilizacji i wyczerpie nam się zapas wody mineralnej w plecaku?
Problem dla wielu może wydać się abstrakcyjny i faktycznie, przeciętny turysta zapewne nigdy go nie doświadczy. Schody zaczynają się, kiedy postanowimy wyruszyć na kilkudniową wyprawę w całkowitą dzicz. W rejony, gdzie próżno szukać schronisk, a o sklepach możemy zapomnieć. Wówczas jedynym źródłem wody staną się dla nas zbiorniki naturalne. Zbiorniki, którym niekiedy zdarzy się wyglądać jak w reklamach, jednak kryjące w sobie potencjalne niebezpieczeństwo.
Czego powinniśmy się obawiać?
Zacznijmy od najbardziej prozaicznego problemu – woda może być najzwyczajniej brudna. Woda, w której roi się od drobinek piasku, fragmentów roślin czy pozostałości po mniej cywilizowanych reprezentantach cywilizowanego świata, najpewniej okaże się nie do przełknięcia. Na szczęście to zagrożenie jesteśmy w stanie zdefiniować bez jakiejkolwiek aparatury – wystarczy rzut oka.
Kolejne zagrożenie jest już znacznie mniej oczywiste. Jeśli w okolicy znajdują się tereny rolnicze, wówczas istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że woda będzie skażona pestycydami. Całe szczęście tego typu zbiorniki zazwyczaj znajdują się względnie blisko osad ludzkich, więc o ile nie maszerujemy akurat w niedzielę niehandlową, lepiej nadłożyć trochę drogi i poszukać sklepu.
Trzecia grupa zagrożeń to już poważniejszy kaliber – zagrożenia biologiczne.
Nieprzyjemną w skutkach biegunkę mogą wywołać w nas pierwotniaki – organizmy wszechobecne na kuli ziemskiej, z których część jest szkodliwa dla naszego zdrowia.
Kolejna grupa organizmów z mikroświata to bakterie. Ludzki organizm nie jest w stanie bez nich funkcjonować, jednak (podobnie, jak w przypadku pierwotniaków) jest szereg bakterii, które mogą nam zaszkodzić. O ile w naszej szerokości geograficznej niepożądany skutek ich działania najpewniej zakończy się na dolegliwościach układu pokarmowego, o tyle w krajach tropikalnych problemy mogą okazać się znacznie poważniejsze.
Po omówieniu pierwotniaków i bakterii możemy płynnie przejść do wirusów – najniebezpieczniejszych wśród zagrożeń biologicznych. W przypadku tychże potencjalny problem nie ograniczy się to boleści i biegunki. Mówimy tu o konkretnych chorobach jak np. wirusowe zapalenie wątroby typu A. Trudność w odfiltrowaniu wirusów bierze się z tego, że są one strasznie małe. Dlatego przy zakupie aparatury do uzdatniania wody warto zainwestować w sprzęt, który podoła takiemu wyzwaniu.
Jak uzdatnić wodę?
Jest kilka opcji…
Pierwsza z nich jest najbardziej popularna nie tyle wśród survivalowców, co w ogóle – stosuje się ją zdecydowanie częściej w życiu codziennym niż na szlaku. Chodzi o gotowanie wody. Wrzątek zabija w wodzie niemal wszystko, co mogłoby nam zaszkodzić. Jednak o ile w kuchni nie stanowi to problemu, o tyle w terenie gotowanie wody jest procesem, który wymaga pewnej ilości czasu i energii, a to czyni go mało praktycznym.
Druga opcja to lampy emitujące promienie UV. Przy tej pozycji nie będziemy się specjalnie rozwodzić, gdyż jest ona mało praktyczna. Wymaga sporo energii (baterii). Woda co prawda będzie oczyszczona z czynników biologicznych zagrażających naszemu zdrowiu, jednak wszelkie zanieczyszczenia (pył, resztki roślinności etc.) zostaną. Lampy UV to rozwiązanie drogie i mało efektywne.
Trzecia możliwość to tabletki do uzdatniania wody. Na szlaku to rozwiązanie jest znacznie ciekawsze niż przedstawione powyżej, jednak nadal nie jest ono wolne od wad. Tabletki oczyszczą wodę z wirusów, bakterii i pierwotniaków. Jednak proces oczyszczania trwa długo. Wysoka zawartość chloru w tabletkach sprawia, że walory smakowe oczyszczonej wody dalekie są od krystalicznie czystej wody mineralnej z reklam. Atutem tabletek jest to, że nie zajmują wiele miejsca w plecaku i są bardzo lekkie.
Czwarty sposób jest tym, do którego zmierzamy od początku artykułu – filtry do oczyszczania wody. Ten wariant zdaje się najbardziej popularny wśród fanów trekkingu i raczej nie jest to dziełem przypadku. Jest kilka argumentów przemawiających za filtrami. Pierwszy jest taki, że są one zazwyczaj małe i lekkie. Oczywiście można dostać produkty o większych gabarytach, ale to tylko jedna z opcji. Jeśli zależy nam na sprzęcie, który nie zajmie wiele miejsca, bez problemu znajdziemy coś na rynku. Kolejny argument jest następujący – dobry filtr jest w stanie oczyścić wodę z większości wirusów, bakterii czy pierwotniaków. Istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że pijąc wodę przepuszczoną przez taki filtr, narazimy się na niebezpieczeństwo w postaci zatrucia biologicznego. Kolejna sprawa – filtr oczyści wodę z zanieczyszczeń takich jak wspomniany wcześniej piach i resztki roślinności czy inne zabrudzenia.
Żeby jednak nie ograniczać się do suchej teorii, poprzyjmy ją kilkoma przykładami. W naszej ofercie dostępne jest kilka filtrów firmy KATADYN. Pierwszy z nich do model HIKER PRO. Waży zaledwie 310g, a żywotność wkładu filtrującego to nawet 1150 litrów wody – w zależności od jej jakości. Filtr skutecznie usuwa bakterie (99,9999%) i pierwotniaki (99,9%) takie jak Giardia i Cryptosporidium. Zastosowana w kartuszu technologia AntiClog™ z włóknem szklanym (pory o średnicy 0.2 mikrona) i granulkami węgla aktywnego pozwalają oczyścić wodę z różnego typu cyst, glonów, osadu i zarodników. Dzięki temu woda zyskuje również lepszy zapach i smak.
Zbliżone parametry ma model MINI, dedykowany minimalistom. Z racji swoich wymiarów potrafi zmieścić się nawet w kieszeni udowej spodni. Ma też kilka innych atutów. Jego żywotność jest znacznie większa od modelu HIKER PRO – przy względnie dobrej jakości wody może wynieść nawet 7000 litrów. Filtr wyposażono w kartusz ceramiczny 0.2 μm zaimpregnowany jonami srebra. Kartusz skutecznie oczyszcza wodę z bakterii, pierwotniaków i innych groźnych mikroorganizmów. Tak jak każdy inny produkt firmy KATADYN, spełnia standardy EPA.
W kontrze do maleńkiego filtra MINI, firma KATADYN oferuje składaną butelkę z filtrem wyposażonym w wydrążone włókna, które szybko niwelują mikroorganizmy. W modelu Befree Tactical zmieści się litr wody, po której wypiciu możesz złożyć akcesorium, bo ma bardzo cienkie ścianki. Tak skompresowana butelka zmieści się nawet do kieszeni. Kwestia bezpieczeństwa wygląa tak, jak w przypadku filtrów opisanych powyżej – bakterie (99,9999%) i pierwotniaki (99,9%). Butelka dedykowana jest jednej osobie, ale filtr o szybkim przepływie można wykorzystać, aby w ciągu kilku godzin oczyścić aż 1000 litrów – membrana Free Flow Channels™ ma ogromne możliwości. Dzięki temu produkt jest idealny nawet dla kilkuosobowych grup wybierających się na camping czy obóz.
Wszystkie opisane powyżej filtry wyposażone są w wymienne kartusze filtrujące.
Metod oczyszczania wody jest kilka i każdy może wybrać odpowiednią dla swoich oczekiwań. Jednak obiektywnie możemy stwierdzić, że filtry uzdatniające są najlepszą z dostępnych opcji. Co prawda zakup dobrego filtra wiąże się z niemałym wydatkiem, jednak korzyści płynące z jego posiadania są co najmniej współmierne do wydanej kwoty, a może nawet ją przewyższają. Brak wody z dala od cywilizacji może okazać się dla nas zgubny. Dlatego każde wyjście w teren powinno być przemyślane i starannie przygotowane.
Autor: Gniewko Bernecki