Albania po polsku

Albanię na moim blogu www.albaniapopolsku.pl postaram się opisać obiektywnie, choć skradła moje serce.
Historia mojej emigracji zaczęła się dosyć nietypowo. Nie wyjechałam z kraju za lepszą pracą i zarobkiem. W wieku 22 lat wyjechałam z Polski do Włoch z jedną walizką, po przygodę. To było ponad 12 lat temu. Od tej pory w Polsce wiele się zmieniło. Nikt nie mówił głośno o samorealizacji czy spełnianiu własnych marzeń, życie toczyło się raczej według pewnych standardów i prawie że narzuconych społecznie reguł. Wtedy, kiedy dopiero co obroniłam licencjat, czułam się jak w pułapce. Miałam zrobić jeszcze magistra, wyjść za mąż, znaleźć jakąś pracę w biurze i urodzić dzieci. Czułam, jakbym nie miała innej opcji, a gdzieś intuicyjnie wiedziałam, że nie tego chcę. Jeszcze nie wtedy, w tamtym momencie. Więc z tą jedną walizką i licencjatem w kieszeni ruszyłam, jak mi się wtedy wydawało na podbój świata. We Włoszech o własnych siłach obroniłam dwa kolejne dyplomy, w międzyczasie pracowałam i dostałam… Niezłą szkołę życia.
We Włoszech poznałam też mojego obecnego męża. Albańczyka. Zrządzeniem losu, skończył on studia rok wcześniej ode mnie. Włochy, nam obywatelom Europy Wschodniej nie dają zbyt dużej szansy rozwoju. Można pracować i nieźle zarabiać, ale będą to zawsze typowe dla emigranta prace fizyczne. Zdecydował on więc, że spróbuje szczęścia w ojczyźnie. Ja też po roku miałam się przeprowadzić do Albanii i spróbować życia w tym kraju. Jak powiedziałam o tym znajomym i rodzinie, to większość przypominała mi o filmie „Uprowadzona” z Liamem Neesonem, gdzie dwie młode amerykanki zostają uprowadzone i sprzedane do domu publicznego przez bandę Albańczyków. Mama zrobiła sobie ksero mojego paszportu, na wszelki wypadek jakby musiała mnie szukać za pośrednictwem polskiej ambasady, a tata, wchodząc na Wikipedię, przeczytał, że Albania to kraj muzułmański… I tak wbrew wszystkim latałam tam, co dwa miesiące. Za każdym razem na lotnisku miałam osobistą kontrolę bagażu. No bo co może robić Polka, która, co dwa miesiące lata z Włoch do Albanii na kilka dni ;)
W końcu po roku nadszedł dzień przeprowadzki do Kraju Orłów. Bardzo szybko, bo już po dwóch tygodniach znalazłam pracę na państwowej uczelni, gdzie pracuję do dzisiaj. Przyzwyczajona do włoskich realiów, gdzie możesz mieć 5 dyplomów, ale jak jesteś ze Wchodu, to nadajesz się tylko do sprzątania bądź kelnerowania, byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, gdyż spostrzeżono mnie jako tą z Unii Europejskiej, która skończyła studia w dwóch różnych europejskich krajach. Diametralna różnica. Życie szybko ułożyło się w codzienną rutynę, która w tym momencie była jak najbardziej na miejscu. Ślub i zaplanowane dziecko.
Tak więc dziś mieszkam w kraju, o którym krążą krzywdzące i śmieszne wręcz mity. W kraju, w którym piękno przyrody zapiera dech w piersiach. Gdzie owoce i warzywa rosną w promieniach słońca, tym słońcem pachną i smakują. W kraju, który może być europejskim przykładem tolerancji religijnej. Gdzie świątynie różnych wyznań często są na jednej ulicy, katolik żeni się z muzułmanką, a dni wolne od pracy to święta z różnych religii. Albańczycy są przede wszystkim Albańczykami. Religia ma drugorzędne znaczenie. Mój mąż jest moim partnerem, a nie panem i władcą, który mną pomiata.
Polacy przez cały rok marzą o dwutygodniowych wczasach all inclusive na słonecznej plaży, żeby wyrwać się z szaroburej depresyjnej pogody i od stresu. Ja już o tym nie marzę. Mieszkam 100 metrów od morza, a za plecami mam majestatyczne góry. Żyję powoli, w bardzo śródziemnomorskim klimacie, bez presji i wyścigu szczurów. Tu znalazłam spokój. Tak, w Albanii jeszcze wiele brakuje i długa przed nią droga, żeby osiągnąć poziom Zachodniej Europy. Ale każde miejsce na ziemi ma swoje pozytywne i negatywne strony. Ja czerpię garściami z pozytywów. Za Polską już nie tęsknię. Minęło ponad 12 lat, to już inny kraj. Podoba mi się Polska, lubię Polskę, ale jak przyjeżdżam, czuję się turystką. Córkę uczę polskiego i kultywuję polskie tradycje. Jestem obywatelką świata.
Na moim blogu znajdziecie praktyczne informacje dla turystów: co zwiedzić, jak i za ile. Opowiem Wam o tradycjach i stylu życia Albańczyków. Pokażę mnóstwo pięknych zdjęć, jak również podam przepisy na albańskie smakołyki. Moim celem jest zmiana krzywdzącej opinii, jaka krąży w Polsce i głowach Polaków na temat Albanii.
Swoją pasją dzieliła się:
Roksana Nowak
www.albaniapopolsku.pl
Podziel się swoją pasją i zainspiruj innych!
Napisz do nas na pasja@milworld.pl